Rząd RP przegrał potyczkę informacyjną w Europie z Tuskiem #ECP

Polsko - Brytyjskie Forum Belwederskie

Photo by Ministry of Foreign Affairs of the Republic of Poland / CC BY-NC 2.0

Od momentu ogłoszenia przez Donalda Tuska na szczycie w Malcie chęci kontynuowania prac w Radzie Europejskiej i objęcia kolejnej kadencji na stanowisku Przewodniczącego, Rząd Polski stopniowo zaczął tracić dotychczasową komfortową pozycję cichego obserwatora, zapewnianą przez Prezesa Prawa i Sprawiedliwości.
Stojący na czele frontu informacyjnego i partii rządzącej Jarosław Kaczyński, w ostatnich miesiącach indagowany przez polskie media w sprawie ewentualnego poparcia kandydatury Tuska przez obóz władzy, skutecznie ściągał na siebie konieczność podjęcia decyzji – co do przyszłości w strukturach europejskich wieloletniego przeciwnika politycznego. Presja ze strony głównych ośrodków medialnych w Polsce, przykładana do ataku według prymitywnych narracji dzielących społeczeństwo – “przeciwko Polakowi” lub “za zdrajcą”, była odpierana przez Prezesa PiS za sprawą argumentu… “prawa i sprawiedliwości”. Jarosław Kaczyński nie wykluczał działań wymiaru sprawiedliwości wobec osoby byłego premiera z Platformy Obywatelskiej, na kanwie afery z piramidą finansową Amber Gold, za którą – wedle Prezesa – Donald Tusk ponosi odpowiedzialność. Tak przedstawiane perspektywy na przyszłość Przewodniczącego RE, skutecznie rozbijały medialne rozważania nad poparciem jego kandydatury przez obóz rządzący.
Sytuacja zaczęła się zmieniać wraz z upływem czasu, nieubłaganie zbliżającego polskie i europejskie środowiska polityczne do dnia przedłużenia 2,5-letniej kadencji obecnego “Prezydenta Unii Europejskiej”. Po dwóch ważnych wydarzeniach na arenie międzynarodowej – wizycie Angeli Merkel w Warszawie oraz bezprecedensowym ataku Donalda Tuska na Donalda Trumpa podczas szczytu na Malcie – kwestie nurtujące polską opinię publiczną musiały w końcu trafić na agendę europejską.
Za sprawą artykułu opublikowanego w  brytyjskim dzienniku – Financial Times – doszło do połączenia politycznego duetu Tusk-Merkel w przekazie medialnym. Wedle spekulacji, na których opierał się “FT”, podczas wizyty niemieckiej kanclerz w stolicy Polski i spotkania z Jarosławem Kaczyńskim, Prezes partii rządzącej rzekomo miał poinformować Angelę Merkel o możliwości wystosowania europejskiego nakazu aresztowania względem Donalda Tuska. Tym sposobem Prezes PiS po raz kolejny skupił na sobie uwagę – już nie tylko polskiej, ale i europejskiej – opinii publicznej.
W międzyczasie Minister Spraw Zagranicznych, Witold Waszczykowski – unikał odpowiedzi na pytania odnośnie do poparcia Przewodniczącego RE, sugerując, iż to Donald Tusk powinien poprosić Rząd Polski o wsparcie. Jednak do takiej prośby nigdy nie doszło.
Tymczasem media w Polsce, w dalszym ciągu budowały przekaz na bazie kwestii poparcia Tuska, czemu nie można się dziwić, zważywszy na sytuację wewnętrzną – w której żaden z przedstawicieli Rządu nie zaprezentował alternatywnego przekazu, żadnych innych możliwości na rozwiązanie casusu “Prezydenta UE”. Natomiast w przekazie europejskim – stanowisko rządowe nie istniało, jedynym politykiem obecnym w zachodnich mediach był Jarosław Kaczyński, pozycjonowany w roli przeciwnika PO, na fali wieloletniej politycznej vendetty względem lidera opozycyjnej partii. O ile budowana na zdaniu Prezesa PiS narracja o zagrożonej wolności Tuska mogła wywołać niepokój pośród sympatyków Przewodniczącego RE, o tyle w żaden sposób narracja ta nie mogła posłużyć do zbudowania rzeczowego stanowiska rządowego dotyczącego polskiej kandydatury.
Punktem kulminacyjnym politycznej impotencji, objawiającej się w ciągłym braku klarownego planu Rządu / MSZ RP na casus Tuska, stało się kolejne prasowe “ujawnienie”. Ponownie – artykuł z Financial Times otworzył pole do spekulacji i alternatywnej narracji, sugerując jakoby Premier Beata Szydło miała sondować państwa członkowskie UE w kwestii poparcia alternatywnej kandydatury. Tym sposobem, na tydzień przed rozstrzygnięciem, w polskiej przestrzeni publicznej rozpoczęto dziki, spontaniczny i niezrozumiały wyścig promowania europosła PO – Jacka Saryusz-Wolskiego. Wyścig, który do dnia dzisiejszego nie został zrozumiany przez wielu obywateli Polski, a zatem jakim sposobem mógł zostać odebrany pozytywnie w innych państwach europejskich? W państwach, w których polskie podejście do kandydatury Tuska przedstawiane było dotychczas tylko z punktu widzenia lokalnych połajanek politycznych, jako wymierzone personalnie knucie, z Jarosławem Kaczyńskim na czele.
Niestety negatywnego obrazu dopełniła arogancja Ministra Waszczykowskiego, który wprost stwierdził, iż nie interesuje go kto popiera kandydata Saryusz-Wolskiego. W zderzeniu z taką postawą nie sposób oczekiwać od kogokolwiek, aby zrozumiał motywy jakimi kieruje się MSZ RP. A zatem w oczywistej konsekwencji żaden odbiorca nie mógł zostać wyciągnięty z narracyjnej pułapki “polskich wojenek przenoszonych do UE”, ani zrozumieć co ma wspólnego polski interes narodowy z takimi politycznymi starciami.
Wisienką na tak upieczonym torcie “polskiej kandydatury” stał się list Pani Premier Beaty Szydło – wystosowany oficjalnie do państw członkowskich, a w przestrzeni medialnej – pozostający w politycznym backstage’u. Otóż nagle, po 15 miesiącach funkcjonowania Rządu RP z nadania PiS w Unii Europejskiej, okazuje się że Donald Tusk nie wywiązuje się z roli bezstronnego urzędnika i angażuje w polityczną walkę między opozycją a ekipą rządzącą.
Czy w tak raptownych działaniach można odnaleźć konsekwentną linię polityczną Warszawy? Czy inne stolice powinny wspierać stanowisko rządu, wypracowane w ciągu tygodnia?

Tekst ukazał się na portalu salon24.pl

Moja ocena sytuacji:
Nie można mieć pretensji do Rządu, że nie wywiązuje się z obowiązków mediów – obowiązków informacyjnych. Na terenie Polski – partia rządząca poprzez Radę Mediów Narodowych dysponuje telewizją publiczną, wobec czego odpowiednia kampania informacyjna powinna zostać wdrożona. Tak się jednak nie stało, zupełnie jakby członkowie rządu do ostatniej chwili nie chcieli przedstawiać oficjalnego i rzeczowego stanowiska w sprawie braku poparcia Tuska, marginalizując  kwestię wyboru nowego ECP, podczas gdy w sferze medialnej temat ten został wypromowany do rangi jednego z najważniejszych wydarzeń w Polsce. Także przez media publiczne. Widać zatem wyraźny rozdźwięk pomiędzy tym jak Rząd RP postrzegał kandydaturę Tuska – jako sprawę mało istotną, którą nie warto się zajmować; a tym jakiego znaczenia nabrał casus Tuska w przestrzeni medialnej.

Po rozstrzygnięciu na szczycie Rady Europejskiej, Premier Beata Szydło zorganizowała dwie konferencje (w dniu zatwierdzenia przewodniczącego oraz nazajutrz), z których na żadnej nie udało się skupić agendy na sprawach innych niż wybór i skutki wyboru Tuska. Przy takich okolicznościach trudno stwierdzić, że wybór “nowego” ECP był sprawą mało istotną.

Natomiast jeśli chodzi o debatę publiczną w innych państwach członkowskich UE, na tematy polskie – z pewnością obecność naszych wątków można jeszcze wzmocnić, oczywiście pod warunkiem, że stanowiska państwowe będą znane i zrozumiałe dla obserwatorów sceny politycznej …

Leave a comment